Zapychanie skóry to bardzo problematyczna i jednocześnie indywidualna sprawa. Polega na pojawianiu się na skórze zaskórników, często nazywanych „kaszką”. Nie bez powodu – ich nagromadzenie daje na twarzy charakterystyczny widok nierówności, które wyglądem przypominają grudki w kaszce dla dzieci.
Wyjaśnienie tego zjawiska nie jest niestety proste. Najłatwiej byłoby podać jednego sprawcę zamieszania (oczywiście jakiś kosmetyk), ale w grę wchodzi o wiele więcej czynników, a przede wszystkim predyspozycje skóry.
Jeśli masz skórę tłustą, trądzikową, skłonną do zmian zaskórnikowych, to istnieje dużo większe prawdopodobieństwo, że niektóre kosmetyki będą nasilać ten stan.
Mogą to być zarówno kosmetyki kolorowe do makijażu, jak i te pielęgnacyjne. Zapychanie może się też pojawiać po nieprawidłowym oczyszczaniu. Wiele z nas wykonuje je w oparciu o zasłyszane mity lub trendy związane z oczyszczaniem olejowym. A to nie zawsze jest coś, co nasza skóra lubi i toleruje.
W moim autorskim kursie „Droga do Świadomej Pielęgnacji„, którego premiera już 18 sierpnia szeroko objaśniam to zjawisko i tłumaczę, jak prawidłowo oczyszczać skórę ze skłonnością do zaskórników. Dziś jednak skupmy się na drugiej stronie medalu – komedogenności kosmetyków.
Często kosmetyki określa się komedogennymi, jeśli zawierają jeden ze składników uznanych za komedogenne. Dostają one takie określenia ze względu na testy laboratoryjne, jakie są nad nimi przeprowadzane. Należy jednak pamiętać, że te testy dotyczą 100% stężeń tych substancji, a w kosmetykach występuje ich mieszanina wraz z innymi składnikami.
Często wymieniany jako komedogenny – olej kokosowy – może w jednym kosmetyku stanowić problem komedogenności, a w innym już nie. Zależy to nie tylko od jego użytego stężenia, ale i od całości formuły kosmetyku, a także predyspozycji skóry do tworzenia zaskórników. Dlatego odrzucanie kosmetyku ze względu na jeden składnik nie zawsze będzie odpowiednie. Ponieważ fakt zawartości w kosmetyku „składnika komedogennego” nie oznacza, że sam kosmetyk będzie komedogenny. Nie zalecam więc kierować się takimi uproszczeniami, a przynajmniej – nie zawsze.
Jeśli wiesz, że Twoja skóra nie lubi określonego składnika, np. jakiegoś oleju czy masła, lub nie lubi tłustych i odżywczych formuł kosmetycznych – sprawdzaj wnikliwie składy i czytaj w internecie opinie dotyczące produktów. Jeśli w większości przypadków z używaniem kosmetyków z konkretnym składnikiem zauważasz zapychanie i masz duże przeczucie, że to właśnie ten określony składnik – takie działanie będzie dla Ciebie lepszym zabezpieczeniem przed wpadką kosmetyczną.
Generalnie, jeśli chodzi o skóry skłonne do zmian trądzikowych – jestem zwolenniczką ograniczania olejów i maseł w składach kosmetyków, a także wybierania lekkich, bardziej emulsyjnych lub żelowych formuł kosmetyków. Tutaj ponownie, niejeden składnik o wszystkim decyduje, ale cała formuła, jej odżywczość, okluzyjność i odczucie, jakie daje na skórze.
Skóry tłuste nie potrzebują silnego natłuszczania. Sebum, jakie jest u nich produkowane w dużej ilości, samodzielnie dobrze radzi sobie z natłuszczeniem skóry. Ogólny nadmiar olejów (nie tylko tych uznawanych za komedogenne) może blokować ujścia mieszków włosowych i powodować zapychanie po dłuższym czasie używania tego typu produktów. Dlatego jeśli masz taką skórę, postępuj ostrożnie i nie dobieraj do pielęgnacji silnie odżywczych produktów a także czystych, jednoskładnikowych olejów czy maseł naturalnych.
Jeśli wydaje Ci się, że jakiś kosmetyk to robi – odstaw go, nie czekaj na cud. Stan skóry może się tylko pogorszyć w czasie, jeśli kontynuujesz jego użytkowanie. Aby wyprowadzić skórę z takiego stanu, możesz spróbować regularnie stosować w kosmetykach kwas salicylowy, kwas azelainowy lub retinoidy – także te na receptę od dermatologa. One będą najlepszym sprzymierzeńcem, jeśli borykasz się ze stałym problemem zaskórników. Dokładne zalecenia i polecenia produktowe na problem zaskórników także odkrywam w swoim autorskim kursie „Droga do Świadomej Pielęgnacji”.
Na koniec ważne jest, by zapamiętać, że przy powstawaniu zaskórników spowodowanych zapychaniem, nie powinniśmy przy nich ręcznie majstrować. Nie wyciskajmy tych zmian. Może to je tylko dodatkowo nadkazić i pogorszyć stan skóry, prowadząc do wzmożonego stanu zapalnego, przebarwień i blizn.
Mam nadzieję, że ten artykuł nieco przybliżył Ci, że zapychanie to baaaaardzo skomplikowana i indywidualna kwestia. To co zapcha Ciebie, niekoniecznie zrobi to samo na innej skórze. Miej to na uwadze! A jeśli masz ochotę, zerknij po więcej informacji na mojego Instagrama – KLIK.
Lub zapoznaj się z moim kursem, w którym wyjaśniam wszystko od A do Z i prowadzę za rękę po świecie tajników pielęgnacyjnych nawet największego laika w tym temacie! Premiera już 18 sierpnia.
AUTOR TEKSTU: Iza Skórka
Przez 2 lata swojej działalności w social mediach zebrała setki tysięcy osób, które zgłębiają z nią swoją pielęgnacyjną wiedzę. W tym czasie dostała mnóstwo wiadomości z prośbą o pomoc w różnych problemach skórnych. Skala tego tylko utwierdziła ją w przekonaniu, że wciąż brakuje wiedzy w tym temacie. W efekcie stworzyła kurs „Droga do Świadomej Pielęgnacji”, którego premiera startuje już 18 sierpnia.
Przeczytaj też: Fatalne nawyki, przez które będziecie miały więcej zmarszczek
Zdjęcie główne: instagram @blindsapphire